„Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki”.
Jezus podobnie jak pasterz, który broni owce przed złodziejem lub drapieżnikiem, za swoje owce oddaje życie. Ludzie, którzy uwierzyli w Jezusa mogą być pewni pełnej ochrony ze strony Boga. To On jest dawcą życia. Jezus nie ogłosił naboru do swojej owczarni. W Jego wspólnocie, owczarni są tylko tacy ludzie, którzy usłyszeli Jego głos, przyszli bez przymusu aby stać się Jego uczniami. Aby być „z owiec Jezusa” trzeba zgodzić się na przynależność do Niego, a to zakłada poddanie się Jemu. Nie oznacza to, że mamy wyłączyć własną wolę. Chodzi o uznanie wyższości Boga nad nami, także w pewnych konkretnych decyzjach. Uznanie, że na Jezusie budujemy miłość i swoje życie. To właśnie stanowi częsty powód braku wiary Jezusowi: że nie chcemy być od nikogo zależni. „Znać” oznacza bliską i serdeczną więź miłości, obustronne zaufanie i otwarcie się na siebie. Dlatego ci, których Jezus zna, ufają Mu, idą Jego drogą, słuchają Jego głosu, bo wiedzą, że tylko On jest bezpieczeństwem, życiem w pokoju i miłości, bez lęku przed śmiercią na wieki. Jezus mówiąc o dobrym pasterzu i owcach idących za nim, chciał wezwać do zawierzenia. To On jest przewodnikiem, który zna drogę do domu Ojca. Owca nie musi się bać, wybierać, eksperymentować. Wystarczy, jak ukocha swego pasterza i zawierzy Mu bez reszty. On stanie się jej przewodnikiem.