Wtorek 10 września

 

„Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja;”

 

Prosta obserwacja życia pokazuje, jak istotna dla duchowego rozwoju człowieka jest modlitwa, czyli spotkanie z Bogiem we własnym sercu. Wzniesienie myśli i serca do Boga na początku dnia uzdalnia później do podjęcia codziennych wyzwań, do każdego spotkania z bliźnim, aby w Nim dostrzegać obraz Boga i by utrzymywać piękne relacje z bliskimi. Sami z siebie nie wiele możemy, bo mamy swoje ograniczenia, słabości, często utarte schematy działania, a właśnie przez modlitwę stajemy się otwarci na pomoc od Boga, który chce z nami współdziałać dla naszego dobra. Życie bez zatrzymania się na modlitwie, bez słuchania Słowa Bożego może nastręczyć dodatkowych problemów, bo nie będziemy mieli odpowiedniego słowa – instrukcji od Boga, które nas przeprowadzi przez cały dzień. Niekiedy zadajemy sobie pytanie: „Jak żyć? W jaki sposób funkcjonować w tym świecie, aby nie być tylko trybikiem w tej układance?” Jezus był sam na górze, by się modlić do Boga przed ważnym wydarzeniem powołania apostołów. Czy mam taką górę w swoim życiu, gdzie przychodzę na spotkanie z Bogiem w prawdzie swojego serca? Czy traktuję modlitwę tylko jako obowiązek do spełniania, czy może bardziej pociąga mnie do spotkania z Bogiem Jego miłość? Czy dostrzegam w sobie owoce modlitwy? Albo czy inni widzą we mnie przemianę po modlitwie, że jestem bardziej słuchający, cierpliwy do najbliższych, ufny, radosny, pracowity? Panie Jezu, zaprowadź nas ze sobą na górę i pozwól nam dostrzec kochające oblicze Boga Ojca, które cały jest zaangażowany w nasze życie i dla naszego szczęścia. Niech to w nas się stanie przez pomoc Maryi, która zna nasze zmagania i kłopoty, i zachęca, abyśmy zrobili wszystko, co Jezus nam powie.