Wtorek 11 grudnia

„Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała?”

Ta historia o zagubieniu i odnalezieniu owcy świetnie pasuje do wymowy adwentu jako czasu oczekiwania na przyjście Jezusa. Warto by zwrócić swoją uwagę i pamięć na takie momenty w życiu, w których byliśmy w sytuacji zagubienia wewnętrznego, kiedy nie rozumieliśmy rodziców i po swojemu urządzaliśmy sobie życie. To może być stan aktualny, gdy przez dłuższy czas nie mieliśmy kontaktu z Panem, z bliskimi, ze wspólnotą, bo jesteśmy zajęci sobą, małymi i większymi problemami. Słowo Ewangelii pokazuje nam żywego Jezusa, który nie ustaje w poszukiwaniach tej jednej i niepowtarzalnej owcy – duszy. Odejście od stada wydaje się być proste, ale samemu już trudno jest wrócić, dlatego pasterz nie boi się podjąć ryzyka zostawienia prawie wszystkich, by odnaleźć tę malutką owieczkę. W ludzkiej logice takie działanie jest niezrozumiałe, ale nie dla Jezusa, który zrobi dosłownie wszystko, aby odnaleźć każdego z nas. Pytanie Jezusa: „Jak wam się zdaje?” jest nadal aktualne, bo stykamy się z różnymi historiami i problemami, a nasza postawa ma odzwierciedlać sposób i styl życia Jezusa, który nie zamykał się w strefie komfortu, ale szukał swoich zagubionych braci i siostry aż do skutku, aż po oddanie swojego życia. Czas adwentu ma nas uwrażliwić na Jezusa, który przychodzi do nas, aby nas odszukać, tych małych dzieci, gdzieś pochowanych, zalęknionych, zranionych przez czyjś grzech, aby ocalić nasze życie, by ono było radosnym uwielbieniem Boga. Jezu, Ty mnie zawsze szukasz, kiedy odchodzę od Twojej miłości, by taplać się w kałuży. Ty dajesz mi najlepszą wodę i sycisz mnie swoją miłością, bądź uwielbiony w Twoim przychodzeniu do mnie!