„Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” 


Mamy proszki od bólu głowy, kawę przeciwko senności i muzykę na odpędzenie smutku… Wszystko mamy, a jednak brakuje nam beztroskiego uśmiechu na twarzy, radości i świętego pokoju w duszy. W tym fragmencie Jezus ukazuje nam wielką Prawdę w sposób prosty i oczywisty, zrozumiały dla wszystkich. Aby wejść do Królestwa Niebieskiego trzeba stać się niczym dziecko. Jest to prawda, którą słyszymy od lat. Która brzmi w uszach wierzących już 20 wieków. A mimo to, mimo całej swej prostoty, nie jest do końca przez nas przyjmowana. Jezus w prosty sposób pokazuje uczniom drogę do Jego Królestwa. Mają stać się jak dzieci. I tutaj zaczyna się trudność. Jak człowiek dorosły, który ma za sobą różne doświadczenia życiowe, często trudne, które go hartowały, nakładały mu pancerz ochronny, które uczyły go twardych realiów życia, ma naraz stać się jak dziecko – naiwne, bezbronne, szczere i ufne. Tak jak nam, tak i uczniom niełatwo było zrozumieć, przyjąć i realizować to zadanie. Rzecz, która wydaje się być najprostszą na świecie, okazuje się chwilami najtrudniejsza do zrealizowania. Dlaczego? Ponieważ pycha siedząca w człowieku nie pozwala mu stać się małym jak dziecko, stać się ufnym jak dziecko, otworzyć serce na oścież jak dziecko, uznać swoją niewiedzę i brak wszelkich umiejętności. Bo przyzwyczailiśmy się, że świat podziwia nas za naszą samowystarczalność, radzenie sobie w najtrudniejszych nawet okolicznościach, za naszą inteligencję, wiedzę, dobrą znajomość jakiejś dziedziny. Bo to daje nam poczucie bezpieczeństwa, samozadowolenie, satysfakcje i bardzo karmi miłość własną. Nie przyznajemy się do tego sami przed sobą, mówiąc, że przecież trzeba sobie jakoś radzić w życiu, trzeba być zaradnym, trzeba wiedzieć, umieć, znać się na pewnych sprawach. Bo takie jest życie i świat wokół was…  A Jezus stawia przed nami dziecko i mówi dalej spokojnym głosem: „Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim”. Pojawia się teraz z pewnością w nas zakłopotanie, jakiś niepokój i poczucie bezradności. Jak zatem we współczesnym świecie tak wymagającym od człowieka zaradności stać się dzieckiem? Czy to możliwe? Tak. Wystarczy, że przestaniesz słuchać świata i tego, co nieustannie stara się wcisnąć jako prawdę. Pierwsze to odrzuć wszystko, co mówi do ciebie świat! Zamknij uszy ciała, a otwórz uszy swego serca! Posłuchaj tego, co mówi Jezus. Otwórz swoją duszę na Jego kojący ton głosu. Posłuchaj, co takiego mówi do ciebie: Tyś Moim synem umiłowanym, tyś Moją córką! Jam cię dzisiaj zrodził! Bóg już teraz nazywa ciebie swoim dzieckiem! Bo ty jesteś Jego dzieckiem.