ŚWIĘTOŚĆ POŚRÓD ŚWIATA

2. Uświęcać się na własnym miejscu. „Mistyka gdybania „.


Pan nie zadowala się letnim życiem wewnętrznym i połowicznym oddaniem. Każdą latorośl (…), która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Dlatego Nauczyciel oczyszcza swoich uczniów, dopuszczając na nich próby i przeciwności. „Jeżeli złotnik raz po raz uderza młotem w złoto, to po to, aby je oczyścić z osadu; jeżeli wygładza się metal pilnikiem, to po to, aby bardziej błyszczał. Oto, jak srebro przetopiłem cię ogniem i wypróbowałem cię w piecu utrapienia. Wszelkie cierpienie – fizyczne lub duchowe – które Bóg dopuszcza, służy oczyszczeniu duszy i większej płodności. Powinniśmy je zawsze traktować jako łaskę z Nieba.

Każdy czas jest dobry, by wejść na drogi świętości, by bardziej kochać Boga, wszystkie okoliczności są sprzyjające, gdyż życie wewnętrzne, przy ciągłej pomocy Ducha Świętego, karmi się – na podobieństwo roślin – tym, co dzieje się w naszym otoczeniu. Rośliny nie wybierają dla siebie miejsca ani gleby, lecz siewca rozsiewa nasiona, które rozwijają się tam, gdzie upadną, zamieniając we własną substancję pożyteczne pierwiastki z gleby, przy udziale wody z nieba. W ten sposób rosną i umacniają się.

My sami możemy się umocnić o wiele bardziej, gdyż to nasz Ojciec Bóg wybrał dla nas glebę i zasila nas łaskami, byśmy wydali owoc. Ziemią, w której zasadził nas Pan, jest konkretna rodzina, do której należymy, z charakterami, cnotami, wadami i sposobem bycia tworzących ją osób. Ziemią tą jest praca, którą powinniśmy kochać, aby nas uświęcała, są nią koledzy z tego samego zakładu pracy, sąsiedzi… Ziemią, w której mamy wydać owoce świętości, jest kraj, region, panujący system społeczny i polityczny, nasz własny sposób bycia… i nic poza tym. Właśnie tutaj, w tym środowisku, pośród świata, Pan powiada nam, że możemy i powinniśmy praktykować wszystkie cnoty chrześcijańskie i realizować wszystkie Jego wymagania. Bóg powołuje do świętości w każdych okolicznościach: w czasie wojny i pokoju, w chorobie i zdrowiu, wówczas gdy wydaje się nam, że triumfujemy i gdy pojawia się niespodziewana klęska, kiedy mamy wiele czasu, i kiedy ledwie jesteśmy w stanie uczynić to, co jest konieczne. Pan chce, abyśmy byli świętymi w każdej chwili. Ci, którzy nie liczą na łaskę i patrzą na sprawy czysto po ludzku, ciągle powtarzają: to nie jest czas na świętość.

Nie łudźmy się, że w innym miejscu i w innej sytuacji, gorliwiej naśladowalibyśmy Pana i prowadzili bardziej owocne apostolstwo. Odrzućmy ową mistykę gdybania. Bóg oczekuje od nas właśnie tych owoców, które może wydać gleba, w której wzrastamy: tutaj i teraz, w zmęczeniu, chorobie, w rodzinie, pracy, z kolegami z zakładu lub ze studiów… „Porzućcie więc mrzonki, fałszywe urojenia, złudzenia, to, co ja nazywam mistyką gdybania – gdybym się nie ożenił, gdybym miał inny zawód, gdybym był zdrowszy, gdybym był młody, gdybym był stary! – a w zamian roztropnie trzymajcie się rzeczywistości bardziej materialnej i bezpośredniej, która jest tam, gdzie jest Pan (…). W tym właśnie środowisku, przy wykorzystaniu tych konkretnych okoliczności powinna wzrastać i rozwijać się nasza miłość do Boga.