Wtorek 2 października


„I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.”


Chyba większość z nas rozpostarłaby szeroko ramiona, gdyby usłyszała, że Jezus chce przyjść do nas w gościnę, napić się z nami kawy, zjeść wspólnie kolację. Król królów, Pan panów, w naszym domu, wszechmogący… cóż za wspaniały gość! W dodatku mówi: „Proście, a będzie wam dane”. Ale czy nasze ramiona nie skurczyłyby się, gdybyśmy dowiedzieli się, że Jezus pragnie przyjść do nas w osobie naszego sąsiada, z którym to, co najchętniej byśmy dzielili, to wysoki na kilka metrów, gruby mur? Łatwo kochać tych, którzy nas kochają, są w stanie poświęcać się dla nas, wiele nam ofiarować. Tymczasem Jezus mówi nam, że możemy Go znaleźć w tych, którzy w oczach ludzi są najmniejsi. Wsłuchując się w słowa Jezusa z otwartym sercem, pomyślmy dziś o tych, którzy nas irytują, których towarzystwo jest dla nas kamykiem w bucie, którzy nas zranili, a może po prostu czujemy, że z tymi osobami nigdy nie znajdziemy wspólnego języka. Może taka trudna relacja jest dla nas drogą do spotkania z Jezusem, poprzez przebaczenie, zwalczenie własnego ego, przełamanie stereotypów. Spójrzmy dziś na drugiego człowieka, jak na księgę, którą napisał dla nas Bóg i pozwolił nam ją poznawać. Dzięki Ci Panie, że nas stworzyłeś tak cudownie, jak piękne są Twoje dzieła… Bądź uwielbiony w każdym człowieku, w tym niepowtarzalnym cudzie życia każdego z nas. Chwała Tobie, Jezu Chryste.