NOGI Z GLINY

2. Doświadczenie osobistej słabości.


„Podczas gdy nauki humanistyczne, podobnie jak wszystkie nauki doświadczalne, rozwijają empiryczne i statystyczne pojęcie «normalności», to wiara naucza, że tego rodzaju normalność zawiera w sobie ślady upadku człowieka, jego odejścia od pierwotnego stanu – to znaczy, że jest skażona przez grzech. Kościół poucza nas, że pomimo Chrztu pozostaje w naszej duszy pożądliwość, „która pochodzi z grzechu i do grzechu nakłania. „To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu -stwierdza Sobór Watykański II – zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem wglądając w swoje serce dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy… Całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna między dobrem i ziem, między światłem i ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany łańcuchami.

Mamy nogi z gliny, jak ów posąg, o którym mówi prorok Daniel, tak jak znane jest w historii świata i w osobowym życiu wszystkich ludzi doświadczenie grzechu, własnych słabości. „Nikt nie doznaje wyzwolenia z grzechu ani nie wznosi się ponad siebie, sam przez siebie i własnymi siłami; nikt też w ogóle nie uwalnia się od swej słabości, osamotnienia czy niewoli; wszyscy natomiast potrzebują Chrystusa jako wzoru, nauczyciela, wyzwoliciela, zbawiciela, ożywiciela. Każdy chrześcijanin jest jak naczynie gliniane, które zawiera bezcenne skarby, ale z powodu kruchości ludzkiej natury łatwo może się rozbić. Doświadczenie nas poucza, że powinniśmy unikać wszelkiej okazji do grzechu. Jest to wyraz mądrości „wobec tak wielkiej siły nieprzyjaciół napastujących nas, a przy takiej słabej z naszej strony obronie.

Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu zechciał sprawić, aby ta nasza słabość służyła naszemu dobru. „Bóg chce, aby twoja nędza była tronem Jego miłosierdzia, a twoja niemoc źródłem całej Jego mocy. W naszej słabości jaśnieje moc Boża, i -byśmy bardziej zjednoczyli się z Panem – który nigdy nas nie pozostawia samych, jest ona tym niezastąpionym środkiem. Uczy patrzeć z wyrozumiałością na naszych braci, którzy może przechodzą zły okres, bo – jak poucza św. Augustyn – nie ma takiego upadku czy grzechu, którego nie moglibyśmy popełnić. A jeżeli go nie popełniliśmy, należy to zawdzięczać jedynie miłosierdziu Bożemu, które nas ustrzegło przed tym złem.

Pełni ufności, zwróćmy się do Jezusa: „Panie, niechaj nie dręczą nas nasze dawne, już wybaczone upadki ani też możliwość przyszłych; obyśmy przedstawiali Ci nasze pragnienia świętości i apostolstwa, które pulsują jak rozżarzone węgle pod popiołem pozornego chłodu… – Panie, wiem, że nas słuchasz. Powiedz Mu to także ty.