„Wszystko więc, co byście chcieli, ażeby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie”


Wszyscy zgodnie stwierdzamy, że jest rzeczą złą ubliżać człowiekowi, ale tak często jednak bywa, że zapominanym o tym, kiedy obmawiamy, zasmucamy, szkodzimy bliźniemu na czci albo majątku. Nie czynić nikomu zła to według naszego pana Jezusa Chrystusa dla chrześcijanina za mało. Dlatego żąda On, abyśmy czynili innym to, czego pragnęlibyśmy dla siebie, będąc na ich miejscu. Jeśli osądzam bliźniego, mogę się mylić, jeżeli mu przebaczam, nigdy. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! A my byśmy chcieli, żeby ludzie nas kochali, szanowali i doceniali. Zgodnie ze słowem Pana Jezusa stanie się tak, jeśli sami będziemy kochać, szanować i doceniać. Słowo Boże wzywa nas wszystkich do miłowania, do kochania. I trzeba tu zaznaczyć, że chodzi o miłość do każdego, również nieprzyjaciela. Szeroka brama prowadząca do Królestwa Bożego – to wybiórcze, dowolne, wygodne wybieranie ze Słowa Bożego tego, co powoduje usprawiedliwienie i zbawienie we własnych oczach. Przestronna i szeroka brama to droga zguby, to droga bez wiary w Jezusa. Natomiast wąska brama to – wiara człowieka poszukującego zbawienia w Bogu, wiara człowieka, który nie poszukuje powodu do zbawienia we własnych zasługach, a jedynie w Jezusie Chrystusie. Droga miłości jest tą ciasną bramą i wąską drogą, która prowadzi do królestwa Bożego. Wąska brama to radosne wypełnianie woli Bożej. Być może wolelibyśmy nie słyszeć tych słów. Chcielibyśmy powiedzieć, że to niemożliwe i nierealne! Niekiedy jest trudno kochać kogoś bliskiego, a co tu mówić o nieprzyjaciołach, o tych, którzy nam wyrządzili krzywdy. Dlaczego Chrystus tak wiele żąda? Odpowiedź jest prosta: Bo to jest droga prowadząca do nieba. Eucharystia jest dla nas lekcją miłości i miłosierdzia. Napełnijmy tymi darami nasze serca, a będziemy potrafili kochać przyjaciół i nieprzyjaciół.