ŚWIĘTYCH MŁODZIANKÓW, MĘCZENNIKÓW
2. Codzienny krzyż.
Krzyż, ból i cierpienie są środkami, którymi posłużył się Pan, aby nas odkupić. Mógł posłużyć się czymś innym, ale zechciał odkupić nas właśnie przez krzyż. Odtąd cierpienie posiada nowy sens, zrozumiały jedynie w jedności z Jezusem.
Pan nie zmienił praw stworzenia: zechciał zostać człowiekiem takim, jak każdy z nas. Chociaż mógł usunąć cierpienie, nie odsunął go nawet od samego siebie. Pomimo że w cudowny sposób nakarmił całe rzesze, chciał zaznać głodu. Dzielił z nami trudy i znoje. Dusza Jezusa doświadczyła wszelkich goryczy: obojętności, niewdzięczności, zdrady, oszczerstwa, cierpień moralnych w stopniu najwyższym (kiedy dźwigał na sobie grzechy ludzkości), haniebnej śmierci na krzyżu. Jego wrogowie dziwili się temu niezrozumiałemu postępowaniu: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić».
Po Zmartwychwstaniu Apostołowie zostali posłani w świat, aby dać poznać innym dobrodziejstwa krzyża. Odpowiadając na pytanie «czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć?^ – Pan wyjaśnia uczniom z Emaus sens swojej męki.
On chce, abyśmy unikali cierpienia i walczyli z chorobami za pomocą wszelkich dostępnych nam środków. Ale chce także, abyśmy z cierpieniem i boleściami wiązali znaczenie osobistego odkupienia i oczyszczenia; również z tymi cierpieniami, które wydają się nam niesprawiedliwe lub niewspółmierne. Ta nauka wiary napełniała radością świętego Pawia w wiezieniu, tak pisał o tym do pierwszych chrześcijan z Azji Mniejszej: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół.
Cierpienie jednak nie uświęca tych, którzy cierpią z powodu urażonej durny, zawiści, zazdrości itd. Ileż cierpień stwarzamy my sami! Taki krzyż nie jest krzyżem Chrystusa, ale pojawia się z powodu oddalenia od Niego. Jest to nasz krzyż, ciężki i bezpłodny. Zastanówmy się dzisiaj podczas naszej modlitwy, czy chętnie dźwigamy krzyż Pański.
Niejednokrotnie będzie on polegał na drobnych przeciwnościach występujących w pracy lub we współżyciu międzyludzkim: może to charakter osoby, z którą zmuszeni jesteśmy żyć, plany, które musimy zmieniać w ostatniej godzinie, narzędzia pracy, które się psują właśnie wtedy, gdy są nam najbardziej potrzebne, może nieprzyjemności związane z chłodem lub upałem, nieporozumienia, drobna choroba, która danego dnia osłabia nasze zdolności do pracy…
Cierpienie – małe lub wielkie – przyjęte i ofiarowane Panu, rodzi pokój i pogodę ducha; kiedy zaś się je odrzuca, pojawiają się rozczarowanie i wewnętrzny bunt, wyrażający się w postaci smutku lub złego nastroju. W obliczu drobnych codziennych krzyży powinniśmy zająć zdecydowaną postawę -wziąć je na siebie. Cierpienie może być środkiem, który Pan zsyła nam, abyśmy oczyścili się z wielu błędów naszego dawnego życia lub abyśmy ćwiczyli się w cnotach i jednoczyli się z cierpieniami Chrystusa Zbawiciela, który będąc niewinny cierpiał za nasze grzechy.
Boże, nasz Ojcze, w dniu dzisiejszym święci Młodziankowie, męczennicy, obwieścili Twoją chwałę nie słowami, lecz śmiercią, spraw, abyśmy całym życiem wyznawali wiarę w Ciebie, którą głosimy ustami.