Wtorek 5 lutego
„(…) padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju (…)”.
Chyba każdy z nas zna to uczucie lekkości, pokoju w sercu, kiedy w konfesjonale zostawiamy cały dźwigany na sumieniu ciężar. Może czasem czujemy się jak w błędnym kole, wracając niebawem do Pana z powrotem z na nowo popełnionymi grzechami. Może czasem jest nam zwyczajnie głupio przed Panem, że znowu, kolokwialnie mówiąc, „daliśmy ciała”. Jednak wiemy, że nikt ani nic innego niż sam Bóg, nam nie pomoże. To wiara w to, że Jezus nas oczyści i ocali sprawia, że na nowo odnajdujemy drogę do Pana, który wypełnia nas swoim pokojem i miłością. Pierwszy krok należy do nas – by pójść do Pana i wyzbyć się tego, co nas od Niego oddziela. Wypowiedzmy Mu prawdę o sobie, a ona nas wyzwoli. Ta sytuacja z dzisiejszej Ewangelii pokazuje coś jeszcze: wielokrotnie człowiek kryje w sobie jakieś cierpienie, które może zostać uleczone przez obecność i wysłuchanie przez drugą osobę. A ja? Kiedy ostatni raz z uwagą wysłuchałam kogoś, kto był strapiony? Czy zwracam uwagę na czyjś smutek, czy dla własnej wygody pospiesznie mówię „trzymaj się, do zobaczenia”? Panie, naucz nas patrzeć na drugiego człowieka jak Ty – z pełną miłością i troską, byśmy dla Twojej chwały stanowili jedno.