Wtorek 7 lipca

A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.”

 

Czasami mijamy ludzi, naszych znajomych, kogoś z dalszej rodziny, i widzimy ich ubóstwo, niedostatek, słabość. Niejeden pomyśli sobie, że to nie moja sprawa, że ja przecież też nie mam łatwo. Inny przez chwilę będzie okazywał swoje współczucie, po czym pójdzie dalej i po chwili zapomni. Ale są wśród nas i tacy, którym nie da to spokoju, którzy będą się zastanawiać jak można pomóc? co można zrobić? To prawda, jest wśród nas wiele owiec nie mających swojego pasterza. I często my nie możemy im pomóc. Ale Jezus widzi biedę i ucisk każdego człowieka, i lituje się nad nim. Gdy widzisz kogoś takiego obok siebie, co wówczas robisz? Próbujesz podzielić się Dobrą Nowiną, dając nadzieję, że Pan się zatroszczy o wszystko, jeśli tylko Mu na to pozwolić? Modlisz się w tej intencji? Cokolwiek robisz, to zaowocuje. I nie myśl, że może Twoja modlitwa jest mniej potrzebna niż pomoc materialna. Bo może za te osoby nie ma się komu pomodlić? A może same już nie potrafią się modlić i właśnie tego potrzebują od Ciebie? Panie, Ty litujesz się nad każdym człowiekiem. Nad każdym się pochylasz. Mniej w swojej opiece również tych, którym chciałbym pomóc, a nie potrafię, i tych wszystkich, do których mnie posyłasz. Czasem trudno jest mówić innym o Twoim Miłosierdziu i w tym objawia się moja słabość. Ale Ty, Panie, czuwaj nad tymi, z którymi nie potrafię rozmawiać o Tobie. Rozwiąż, Panie, mój język, bym nauczył się głosić Twoją miłość i moc, leczącą „wszystkie choroby i wszystkie słabości”.