SÓL BEZ SMAKU

2. Prawdziwa pobożność, uczucia i oschłość duchowa.


Nie można mylić letniości duchowej z oschłością w aktach pobożności, spowodowaną czasami przez zmęczenie lub chorobę albo przez czasową utratę entuzjazmu. W takich przypadkach, pomimo oschłości, wola pozostaje zdecydowana, by czynić dobro. Dusza wie, iż podąża wprost do Chrystusa, chociaż przechodzi właśnie przez okolicę wyboistą, w której nie znajduje żadnego źródła, a kamienie ranią jej stopy. Wie jednak, gdzie znajduje się szczyt i kieruje się wprost ku niemu, pomimo zmęczenia, pragnienia i nieprzyjaznego terenu, po którym stąpa.

W oschłości, chociaż dusza nie żywi żadnego uczucia i więź z Bogiem wydaje się jej uciążliwa, występuje jednak prawdziwa pobożność, którą św. Tomasz z Akwinu określa jako „zdecydowaną wolę oddania się wszystkiemu, co odnosi się do służby Bożej”. W stanie letniości duchowej ta „zdecydowana wola” ulega osłabieniu: Ale mam przeciw tobie to – powiada Pan – że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłość?, która osłabła, że nie kochasz mnie już tak, jak dawniej. Osoba, która przykłada się do modlitwy również w stanie oschłości, przy braku uczuć, przypomina może kogoś, kto czerpie wodę ze studni kubek po kubku: jeden akt strzelisty, drugi, akt zadośćuczynienia… Jest to żmudne i wymaga dużego wysiłku, ale mimo wszystko czerpie się wodę. Natomiast w stanie letniości wyobraźnia jest rozbiegana, nie odrzuca się ze stanowczością dobrowolnych roztargnień i praktycznie porzuca się modlitwę, zasłaniając się wymówką, iż nie przynosi ona owoców. Prawdziwe jednak obcowanie z Bogiem, nawet w okresie oschłości, jeżeli Pan ją dopuszcza, zawsze, w każdych okolicznościach, jest pełne owoców, jeżeli działa prawa i zdecydowana wola trwania przy Nim.

Powinniśmy dzisiaj pamiętać, w obecności Boga, że prawdziwa pobożność nie jest kwestią uczuć, jakkolwiek uczucia, których doświadczamy, są dobre i mogą stanowić wielką pomoc w modlitwie i w całym życiu wewnętrznym, gdyż stanowią ważną cząstkę natury ludzkiej stworzonej przez Boga. W pobożności jednak nie powinny one zajmować pierwszego miejsca: nie są bowiem czymś najistotniejszym w naszych stosunkach z Panem. Uczucie jest pomocą, i niczym więcej, gdyż istota pobożności nie polega na uczuciach, lecz na zdecydowanej woli służenia Bogu, niezależnie od stanów ducha-jakże zmiennych i jakichkolwiek innych okoliczności. W pobożności nie powinniśmy kierować się uczuciami, lecz rozumem oświeconym i wspomaganym przez wiarę- „Kierowanie się uczuciem oznacza powierzenie kierowania domem służącemu i abdykację właściciela. Uczucie samo w sobie nie jest złe, ale złe jest przypisywanie mu zbytniej wagi…”

Letniość jest bezpłodna, sól bez smaku na nic się już nie przyda, chyba że na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Natomiast oschłość może być pozytywnym znakiem, iż Pan pragnie oczyścić daną duszę.