Siedlce 2008-01-04

Chciałam się z Tobą podzielić tym, czego Bóg dokonał w moim krótkim, ale burzliwym życiu. Mam niecałe 20 lat i choć do początku chodziłam do kościoła, to jedynie dlatego, iż tak robiła większość mojej rodziny. Ja czyniłam to nawet bardziej z przyzwyczajenia, niż z tradycji. Na szczęście, Bogu to nie przeszkadzało…i tu zaczyna się przygoda!

 

W głębi serca zastanawiałam się, czy Bóg istnieje naprawdę. A może jest to tylko rodzaj psychologii, która pomaga człowiekowi przejść przez życie lub wytłumaczyć jego sens?

Pewnego dnia postanowiłam wziąć udział w wakacyjnych rekolekcjach, które dziś mogę określić jako „punkt zwrotny w moim życiu”, bo tam doświadczyłam prawdziwego spotkania z żywym i działającym Bogiem.

Po powrocie zastanawiałam się co robić dalej, gdyż nie chciałam iść starą „drogą”. Zrezygnowałam z towarzystwa, z którym przesiadywałam długie godziny w barze, na boisku, albo u kogoś w domu (oczywiście z piwem w ręku).

Postanowiłam wejść na całego w to, co było kontynuacją doświadczenia z wakacji. Nie mogłam być już obojętna na to, czego doświadczyłam. Postawiłam wszystko na jedną kartę, którą dla mnie był Bóg. Zaczęłam się spotykać z ludźmi, z którymi byłam na rekolekcjach. Jednak ciągle jeszcze było we mnie sporo myślenia „starego człowieka”. Chociaż przeżyłam wspaniały czas „wakacji z Bogiem”, to nie zawsze chciało mi się iść do kościoła. Zastanawiałam się dlaczego ta trudność nie mija.

Dopiero po kilku miesiącach zrozumiałam, że Bóg nie chce, abym wypełniała jego prawo niczym niewolnik lub jedynie jako nawyk przyzwyczajenia. On pragnie, aby to płynęło z miłości, która jest wyborem dokonanym w wolności serca. Choć może Ci się wydawać to wytartym sloganem, to ja chcę powtarzać nieustannie, że Pan daje wzór takiej miłości.

Dziś wiem, że Jezus nie likwiduje problemów tym, którzy Mu uwierzą, lecz daje im właściwe spojrzenie na problemy. Tak stało się w moim przypadku.

Kilka miesięcy temu liczyłam się z tym, że brat wróci do Polski w metalowej trumnie, gdyż przedawkował narkotyki na wakacyjnym wyjeździe. Dzięki Bogu stało się inaczej. Pan dał mu jeszcze jedną szansę. Mój brat zaczął szukać Boga i stał się innym człowiekiem.

Drugim bardzo ciężkim doświadczeniem było to, na co zdecydowali się moi rodzice. Jeszcze niedawno planowali rozwieść się, a tymczasem dziś ich relacja małżeńska zdecydowanie się ustabilizowała. Gdy planowali się rozwieść świat zaczynał mi się walić pod nogami. To moja nowa relacja z Bogiem ułatwiła mi przetrwanie trudnego czasu i ufanie w Jego opatrzność.

Jeszcze jedno… Decydując się na zaproszenie Jezusa do mojego życia nie spodziewałam się tak skomplikowanych „przygód”. Teraz jestem bardziej przekonana, że w takich doświadczeniach On jest, żywy i prawdziwy! Gdy mam przed sobą całe życie wiem, że nie będzie źle, bo On jest, jest ze mną zawsze!

Tego nie da się wytłumaczyć, bo mówię tu o konkretnym doświadczeniu serca, do którego On przychodzi ze swoją łagodnością i pokojem. I choć nie ma recept na życie z Nim, zachęcam Cię, jeżeli szukasz sensu życia, przyjdź i zobacz. Warto… Nasze spotkanie trwa dwie godziny. Poznasz nowych ludzi, a przede wszystkim masz szansę spotkać tam Boga, Ojca miłości, której tak bardzo pragnie każde młode serce, niespokojne dopóki nie spocznie w Nim. Taka jest prawda.

On nam cały czas daje możliwość wyboru: możesz zrezygnować i pójść inną drogą, ale i tak na końcu Twego życia spotkasz się z Nim twarzą w twarz! Tymczasem na każdym spotkaniu z Nim odkrywam możliwość spotkania Go już teraz i nawet, choć czuję się niegodna tej łaski ona pozwala mi zbliżać się do zdroju jego miłosierdzia.

Za doświadczenie życia z Nim, pięknego, choć nie prostego! Chwała Panu!!!


Zakochana w miłości nieskończonej!!!  😀