Środa 5 czerwca

 

„…aby moją radość mieli w sobie w całej pełni…”

 

Szczęście Jezusa, to nie skutek odniesionych sukcesów. Kiedy wpatrujemy się w życie Jezusa widzimy w nim wiele porażek, rozczarowań i nieskutecznych wysiłków. Głosił miłość, a ludzie odpowiadali nienawiścią. Uzdrawiał, a oni odchodzili niewdzięczni. Jezus pokazuje nam ludziom, że szczęścia nie zyskuje się wtedy, gdy wszystko układa się po mojej myśli, gdy otrzymuję to, do czego dążę, gdy moje działanie przynosi oczekiwane efekty. To, co czynił sam Jezus często nie układało się po Jego myśli, nie przynosiło upragnionych efektów. Chciał dawać ludziom zbawienie, a ci go nie przyjmowali. Chciał, aby uczniowie byli z Nim, by Go poznali, a tak nie było. Nie układało Mu się to tak, jak by tego pragnął. On jednak był szczęśliwy, choć odnosił porażki, choć doznawał rozczarowań, choć był niezrozumiany i niechciany przez tak wielu. Szczęście nie jest bezpośrednio zależne od wydarzeń i okoliczności, w których żyjemy. Ono jest zależne od naszego stosunku do tych wydarzeń i okoliczności. Jezus pragnie dla każdego z nas życia w pełni, życia szczęśliwego. On pragnie, aby Jego radość w nas była i by ta radość była pełna.  Często niepowodzenia czynią nas ludźmi zgorzkniałymi, posępnymi. I będą nas takimi czyniły, jeśli będziemy postrzegali je, jako dramat życia, jeśli będziemy z nimi walczyli, jeśli nie będziemy przyznawali się do nich, jeżeli będziemy chcieli się za wszelką cena ich pozbyć, jeśli tak się na nich skupimy, że zapomnimy o trosce, jaką Bóg ma o każdego z nas. Pomódl się dziś do Boga o życie pełne radości niezależnie od okoliczności i sytuacji jakie cię w nim spotkają.