Środa 29 stycznia

„Siewca sieje słowo. A oto są ci posiani na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc (…)”.

Dobrze, by każdy z nas odpowiedział dziś sobie na pytanie: Jaką glebą dla Słowa Bożego jest moje serce? Niezależnie od tego, czy jest ona bardziej żyzna czy mało urodzajna – nad każdą można pracować. Jeżeli Słowo Boże łatwo jest nam odebrać, jeżeli nawet, choć przynosi chwilową radość, nie potrafi się w nas zakorzenić, to znaczy, że brakuje nam „wody”. A konkretnie – Wody Żywej, jaką jest Chrystus, który potrafi tak użyźnić nasze serca, że Słowo Boga będzie mogło w nas kwitnąć i rozlewać swą woń również na innych. Jeśli troski codzienne zabierają nam pokój i nie pozwalają w nich wielbić Pana, musimy prosić o tę łaskę. Zagłuszają nas „ciernie” tego świata? Ciągle zmieniająca się, krzykliwa moda, coraz nowsze gadżety, coraz luźniejsze obyczaje… Nie pozwólmy się im stłamsić, ale świadectwem swojego życia starajmy się pokazać, że również mogą stać się glebą dla Pana, że nie muszą krzyczeć, że przy Jezusie, mogą w spokoju wzrastać bezpiecznie. Panie, ożywiaj nasze serca Twoją obecnością. Spraw, byśmy każdego dnia karmili się Twoim Słowem i wydawali dobre owoce naszej wiary Tobie.