„Gdy Wywyższycie Syna Człowieczego, Wtedy Zrozumiecie, Że Ja Jestem I Że Sam Z Siebie Niczego Nie Czynię, Lecz Jak Pouczył Mnie Ojciec, Tak Głoszę”
Jeśli bowiem nie uwierzycie, że Ja jestem, umrzecie w swoich grzechach. Część słuchaczy nie rozumie, że Bóg zwraca się przez Swojego Syna bezpośrednio do nich. To, co mówi Jezus powoduje podział pomiędzy ludźmi na wierzących i niewierzących w Niego. „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem…” Czy zawsze tak Będzie? Czy musimy odrzucić miłość Boga, skazać Go na śmierć, a dopiero potem zastanawiać się, co zrobiliśmy? Czy jak już nieźle oberwiemy w życiu zaczniemy myśleć? Czy naprawdę do tego musi dojść? Jeśli nie uwierzycie, pomrzecie w grzechach swoich! Jezus powtarza ostrzeżenie: „umrzecie w grzechu swoim!”. Czy takie dobitne ostrzeżenie Jezusa robi na nas jeszcze wrażenie? Czy dzisiaj ktoś jeszcze się przejmuje, że umrze nie pojednany z Bogiem? Obawiam się, że zbyt wielu ludzi przestało dostrzegać grzech jako śmiertelne zagrożenie. A to przecież najpoważniejsze niebezpieczeństwo naszego życia. Czasami tak mocno jest to bagatelizowane. Jezus nie ostrzegałby przed czymś tak dobitnie, gdyby nie było realnym zagrożeniem. Nie złożyłby Siebie w ofierze Krzyża, gdyby chodziło o banał. Skoro w grzechu nie dostrzegamy realnego niebezpieczeństwa, to świadczy tylko o naszej głupocie. Jezus zapowiada swoje odejście. Odejściem Jezusa nie będzie samobójstwo czy jakaś ucieczka. On zapowiada swoją dobrowolną śmierć, mówi o Jego wywyższeniu, które okaże się ukrzyżowaniem. Kiedy Syn wróci do Ojca, będą Go szukali na ziemi i nie znajdą Go, nie będą mogli Go pytać. Bez wiary w Niego będą umierali bez usprawiedliwienia, bez odkupienia, bez zbawienia. Nie rozumieją dokąd odchodzi, bo nie rozumieją skąd przyszedł. A czy każdy z nas to rozumie ?