Czwartek 30 maja

 

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”.

 

Słowa Jezusa odnoszą się wprost do chwili Jego odejścia w śmierci na krzyżu, którą zapowiada w łagodnej formie. Uczniowie są zaniepokojeni, bo wciąż myślą po swojemu, wiążąc nadzieję, że ich Mistrz nie opuści ich. A jednak, doświadczą oni rzeczywistego odejścia Jezusa, które dokona się na krzyżu i to będzie głównym punktem ich zmartwienia. Osamotnieni, zdani na siebie, poniekąd znajdują się przed poważnym przełomem, w którym doświadczą porażki. Tak, to była porażka wobec świata, bo jednak wiązali przyszłość z mocnym Nauczycielem, który ma Słowo Boga i moc czynienia cudów, a tu okaże się, że wobec krzyża zajmie postawę zupełnie uległą. Jeśli dziś przeżywamy trudne chwile, niepowodzenia, kłopoty w relacjach z bliskimi, a do tego czujemy na sobie konsekwencje zdrady bliskiej nam osoby, to mamy rzeczywisty powód do smutku. Ale tylko do czasu… Jezus przyjął na siebie również i nasze porażki, nieudane plany, przeciwności losu, krzywdzące słowa, obmowy i plotki, może kłopoty ze zdaniem jakiegoś egzaminu… Cokolwiek wydarza się nam jako porażka, to On – Jezus –  już to wziął na siebie i w takim położeniu jest pod nami, On nas dźwiga, kiedy nie mamy siły, a perspektywa życia zawęża się do tajemnic bolesnych to już w tych chwilach przyświeca nam blask zwycięstwa Zmartwychwstania. Popatrz dziś na te sytuacje z przeszłości, w których porażka zwaliła cię z nóg. Co się wtedy działo? Czy poznałeś wtedy Jezusa, który pomógł ci wyjść na prostą? Podziękuj Mu za to, że okazał w twoim życiu swoją moc. A kiedy może dziś przeżywasz czas utrapienia, niepewności, trudności w modlitwie, pewnej oschłości i znudzenia, to z pokorą i ufnością wołaj do Pana o zmiłowanie, o ratunek. On z pewnością nie zawiedzie, ale prosi tylko o twoje zaufanie i zawierzenie. Zmartwychwstanie dokonało się dopiero na trzeci dzień, więc i dziś trzeba poczekać na czas triumfu Pana  w swoim życiu. Maryjo, Pocieszycielko strapionych, przynosimy do Ciebie dziś te osoby, które przeżywają trudne dni w swoim życiu, a cierń wydarzeń odbiera im radość życia, niech Twoja czuła i matczyna obecność pokrzepi ich serca, wleje nową nadzieję i jeszcze głębsze zaufanie Bogu, który kocha swoje dzieci i je doświadcza, aby było w nich prostota i radość dziecka, które w pełni zależy od swojego Taty. Maryjo, umocnij w nas to zawierzenie!