„Nie potrzebują lekarza zdrowi”. 

Zawsze na początku Mszy świętej uznajemy swoją grzeszność. Ale czy za każdym razem jesteśmy świadomi wypowiadanych słów, czy bezmyślnie powtarzamy wyuczone regułki? Tak, jestem grzesznikiem i ciągła świadomość własnego grzechu powinna powstrzymywać mnie przed oceną drugiego człowieka. Jezus przychodzi do tych, którzy Go potrzebują. Jeśli będę „idealny” On pójdzie do tego, który Go wyczekuje i pragnie zmiany. Mimo to, Jezus nigdy mnie nie przekreśli, ale będzie cierpliwie czekał, aż przejrzę na oczy i uznam swoją słabość. Wtedy nie będę już patrzył na innych jak na gorszych, ale razem z nimi, grzesznikami będę wyczekiwał Tego, który ma moc uzdrowić moje słabości.