CHCEMY, ŻEBY CHRYSTUS KRÓLOWAŁ!

Budowanie królestwa Chrystusa.


Po pewnym czasie powrócił ów pan po otrzymaniu godności królewskiej. Wynagrodził wówczas sowicie swoich służących, którzy starali się pomnożyć to, co otrzymali. Tych zaś, którzy w czasie jego nieobecności odrzucili go oraz jednego z zarządców, który roztrwonił czas i nie powiększył otrzymanej miny, surowo ukarał. Zły sługa nie przyłożył się do pracy i niczego nie zwrócił; nie uszanował swego pana i został ukarany. Wielbieniem Boga natomiast jest wykorzystywanie zdolności, które mi dał, by Go poznawać, kochać Go, służyć Mu i w ten sposób zwrócić Mu cale moje jestestwo. To jest celem naszego życia: oddawanie chwały Bogu teraz, tutaj na ziemi, przez to wszystko, co nam zostało powierzone, a następnie w wieczności z Najświętszą Maryją Panną, aniołami i świętymi. Jeżeli to będziemy mieć na uwadze, jakże dobrymi będziemy zarządcami dóbr, które Pan zechciał nam dać, byśmy poprzez nie zdobyli niebo!

„Nigdy nie będzie wam ciążyć to, żeście Go kochali” – powtarzał zwykle św. Augustyn. Pan jest dobrym płatnikiem już w tym życiu, jeżeli jesteśmy wierni. A jak wielkim płatnikiem będzie w Niebie! Teraz mamy szerzyć królestwo Chrystusa na ziemi, w społeczeństwie, w którym żyjemy: w rodzinie, w pracy, między sąsiadami, wśród kolegów na uczelni lub w pracy, wśród klientów, uczniów… A szczególnie wśród tych, którzy w jakiś sposób zostali nam powierzeni. „Nie pozostawiajcie bez pomocy małych i słabych; zróbcie wszystko dla zbawienia swojego ogniska rodzinnego z całym zapałem – doradzał żywo święty Biskup Hippony.

„Ludzi złych o przewrotnej woli, którzy z całą świadomością grzeszą, jest stosunkowo niewielu. Nawet tych, co Pana Jezusa ukrzyżowali, sam Zbawiciel wymawiał przed Ojcem Niebieskim, bo jak to wyraźnie powiedział, «nie wiedzą co czynią». Światła więc, dużo nadprzyrodzonego światła, wiele siły nadnaturalnej potrzebują ci biedni ludzie – nieszczęśliwi, niespokojni, bo uważający za cel ostateczny to, co jest środkiem tylko, i dlatego po osiągnięciu wymarzonego przez siebie szczęścia zastają nie to, czego szukali. I z sercem zawiedzionym i z goryczą w duszy szukają. I jakżeż nie podać im ręki?.

W tych dniach, kiedy czekamy na Uroczystość Chrystusa Króla, możemy się do niej przygotowywać, powtarzając akty strzeliste: Chcemy, by Chrystus królował! I chcemy, aby to królestwo urzeczywistniło się po pierwsze w naszym rozumie, naszej woli, naszym. Sercu, w całym naszym jestestwie. Dlatego módlmy się: „Jezu, Panie mój, spraw, bym odczuwał Twoją laskę i był jej uległy do tego stopnia, żeby moje serce wyzwoliło się całkowicie… i napełniło Tobą, Przyjacielu mój, Bracie mój, mój Królu, mój Boże, Miłości moja!