WIARA MĘDRCÓW

2. Wiara i uległość w chwilach ciemności i zagubienia. Pozwolić sobie pomóc.


„Droga wiary jest drogą poświęcenia. Powołanie nie wyrywa nas z naszego środowiska. Wymaga jednak, abyśmy zaniechali wszystkiego przeszkadza kochać Boga. Zapalające się światło jest zaledwie początkiem; powinniśmy iść jego śladem jeśli chcemy, aby jasność stała się gwiazdą, a gwiazda słońcem.

Mędrcy musieli iść niewygodnymi drogami i sypiać w niedogodnych miejscach, lecz gwiazda wskazywała im drogę i wyznaczała sens ich życia. Gwiazda uczyniła ich podróż radosną i w każdej chwili przypominała im, że warto znieść niedogodności i przeżyć niebezpieczeństwa, byle zobaczyć Jezusa. To właśnie jest najważniejsze. Wyrzeczenia znosi się ochoczo i z radością, jeżeli pel na to zasługuje.

Kiedy jednak przybyli do Jerozolimy, pozostali bez światła, które ich prowadziło. Gwiazda znikła, a oni poczuli się zagubieni. Co wówczas uczynili? Pytali tych, którzy powinni to wiedzieć: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon»s. Powinniśmy uczyć się od tych ludzi mądrych i świętych. Czasami znajdujemy się w ciemności zagubieni, ponieważ zamiast szukać światła woli Bożej, przyświecamy swemu życiu światłem własnych kaprysów, które prowadzą nas łatwiejszymi drogami. „W życiu często dokonujemy wyboru nie według, woli Bożej, lecz według własnych gustów i kaprysów, według własnej wygody własnej małoduszności. Nie mamy nawyku patrzenia w górę, na gwiazdę; natomiast mamy zwyczaj przyświecania sobie własną świeczką, która daje małe światło, światło przyćmione, światło, które (…) zawęża nas do granic własnego egoizmu.

Mędrcy pytają, ponieważ pragną iść za światłem, które daje im Bóg, chociaż wskazuje drogi cierniste i trudne. Nie chcą iść za własnym światłem, które by ich prowadziło przyjemniejszymi i spokojniejszymi drogami, bo nie spotkaliby Jezusa. Kiedy zabrakło im tego światła, chwytają się wszelkich dostępnych środków, aby dotrzeć do betlejemskiej groty. Dojść bowiem do Jezusa jest rzeczą prawdziwie ważną.

Całe nasze życie jest drogą do Jezusa. Jest drogą, którą idziemy w świetle wiary. A wiara, kiedy zachodzi potrzeba, każe nam pytać i pozwolić się prowadzić, być uległymi. „My chrześcijanie, nie potrzebujemy zwracać się ani do Heroda, ani do mędrców tego świata. Chrystus dał swemu Kościołowi prawdziwą naukę oraz łaskę płynącą z Sakramentów. Zadbał także o to, aby nam nie zabrakło osób, które będą nas prowadzić i strzec, ustawicznie przypominając nam naszą drogę. (…)

Pozwólcie, że wam coś poradzę: jeśli kiedykolwiek utracicie jasność światła, zwróćcie się do dobrego pasterza (…). Idźcie do kapłana, który się wami opiekuje, który wie jak wymagać stałej wiary, delikatności duszy i prawdziwie chrześcijańskiej odwagi. Kościół daje całkowitą swobodę co do jego wyboru pod warunkiem., że ma on odpowiednie pozwolenia. Jednakże sumienny chrześcijanin pójdzie zupełnie dobrowolnie do kapłana, o którym wie, że jest dobrym pasterzem, który znowu pomoże mu spojrzeć w górę i raz jeszcze na wysokościach zobaczyć gwiazdę Pana.

Mędrcy ponownie ujrzeli gwiazdę wskazującą im gdzie znajduje się Pan, ponieważ poszli za radami i wskazaniami tych, których w owej chwili postawił na ich drodze Pan. Bardzo często powinniśmy wyrażać swoją wiarę przez uległość, oznakę pokory, która pozwała człowiekowi tu i teraz znaleźć pomoc w kierownictwie duchowym tego, kogo znamy jako dobrego pasterza.