ROZMYŚLANIE BOŻONARODZENIOWE

2. Narodzenie Mesjasza. Katedra betlejemska.


Jezus, Maryja i Józef byli sami. Lecz Bóg znalazł im do towarzystwa prostych ludzi, pasterzy, być może dlatego, że jako pokorni nie mogli przestraszyć się na widok Mesjasza owiniętego w pieluszki, leżącego w żłobie.

Właśnie do pasterzy tych okolic odnosiły się słowa pro¬roka Izajasza: nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło.

Wśród nocnej ciszy glos się rozchodzi:

Wstańcie pasterze! Bóg się wam rodzi!

Czym prędzej się wybierajcie,

Do Betlejem pospieszajcie

– Przywitać Pana!.

Tej pierwszej nocy tylko na nich spełniło się proroctwo. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką (…): dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan.

Oni jako pierwsi i jedyni tej nocy mieli się o tym dowiedzieć. „Dzisiaj natomiast wiedzą o tym miliony ludzi na całym świecie. Światło nocy betlejemskiej dotarło do wielu serc, lecz mimo to równocześnie trwa ciemność. Czasami nawet wydaje się, że większa (…). Ci, którzy owej nocy Go przyjęli, doznali wielkiej radości. Radości, która wytryska ze światła. Ciemność świata zostaje pokonana przez światło narodzenia Boga (…).

Nie ma znaczenia to, że tej pierwszej nocy, nocy Bożego Narodzenia, radość z tego wydarzenia dociera tylko to tych niewielu serc. To nie ma znaczenia. Jest przeznaczona dla wszystkich ludzkich serc. Jest to radość rodzaju ludzkiego, radość nadludzka! Czyż może istnieć radość większa od tej, czy może być wiadomość ważniejsza od tej: człowiek został przyjęty przez Boga, by stać się Jego synem w tym Synu Boga, który stał się człowiekiem?.

Bóg zechciał, aby pasterze stali się również pierwszymi zwiastunami; będą mówili, co widzieli i słyszeli. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Również nam objawia się Jezus wśród normalnych wydarzeń naszego życia; również i my potrzebujemy takiej samej postawy prostoty i pokory, by się do Niego zbliżyć. Jest możliwe, że w ciągu naszego życia On daje nam znaki, które nic dla nas nie znaczą, dopóki nie ujrzymy Go w Jego człowieczeństwie. Musimy być uważni, by odkryć Jezusa w prostocie zwyczajnych rzeczy, owiniętego w pieluszki i złożonego w żłobie. A widząc Chrystusa, natychmiast, nie czekając, dać Go poznać innym.

Oczywiście pasterze nie udali się w drogę bez podarunków dla Nowonarodzonego. W ówczesnym wschodnim zwyczaju było nie do pomyślenia, żeby ktokolwiek stawał przed osobą wyżej postawioną bez jakiegoś podarunku. Zabrali to, czym dysponowali: jagniątko, ser, masło, mleko, chleb. Właściwe będzie wyobrażenie sobie tej sceny tak, jak współcześnie przedstawiają ją liczne szopki, kolędy śpiewane z prostota przez lud chrześcijański, przy pomocy których się modlimy.

Maryja i Józef, zaskoczeni i radośni, zapraszają zlęknionych pasterzy, by weszli i zobaczyli Dziecię, ucałowali Je, zaśpiewali Mu i złożyli przy żłobie swe prezenty. Do szopy, hej pasterze, do szopy, bo tam cud.


Syn Boży w żłobie leży,

by zbawić ludzki ród.

Śpiewajcie Aniołowie,

pasterze grajcie Mu,

Kłaniajcie się Królowie,

nie budźcie Go ze snu.

Również my nie możemy iść do groty betlejemskiej bez swego podarunku.

Może Najświętsza Maryja Panna odwzajemni się nam, jeśli będziemy mieli duszę bardziej oddaną, czystszą, radośniejszą, bardziej świadomą swego dziecięctwa Bożego, bardziej skruszoną dzięki spowiedzi i przygotowaną do tego, aby Pan pełniej w niej zamieszkał.

Maryja i Józef zapraszają nas, byśmy przyszli do Pana. Będąc w środku powiedzmy Jezusowi wraz z Kościołem: Królu wszechświata, którego pasterze zastali owiniętego w pieluszki, pomóż nam zawsze naśladować Twoje ubóstwo i Twoją prostotę.