Niedziela 30 października

„Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.”

Zadziwiające jest perspektywa dzisiejszej Ewangelii. Otóż, przeważnie to Jezus schyla się w kierunku grzesznika, który był często przygnieciony swoją historią, grzechami, niesprawiedliwym sądem. Wtedy to Jezus podnosi w górę człowieka. A dzisiejsza scena ukazuje Jezusa, który przywołuje człowieka z jego sykomory, na którą się wdrapał. Jezus patrzy z dołu na Zacheusza, aby ten doświadczył Jego bezgranicznej miłości. Słowo Jezusa „muszę” niesie w sobie ogromne pragnienie przebywania z grzesznikiem, gdyż w ten sposób przez spotkanie z miłością Boga może nastąpić decydujący zwrot w życiu człowieka. Może dziś warto poszukać własnej sykomory. A może jeszcze inaczej: gdzie siedzę w życiu? W jakiej przestrzeni mojego serca wyczekuję na spotkanie ze Zbawicielem, który uzdrowi to, co chore, albo ukaże mi samemu, kim jestem w Jego oczach. Kiedy Bóg woła, nie warto zwlekać z zejściem z własnej sykomory, z własnego najbezpieczniejszego punktu oparcia. A potem warto pozwolić działać Panu, który tak kocha każdego z nas, że wziął na siebie wszystkie nasze brudy i odkupił nas przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Dziś przychodzi do ciebie Jezus! Nie przegap tego spotkania! Zejdź i przyjmij Zbawiciela w swym sercu!